To był
zaskakujący finał Pucharu Polski na PGE Narodowym w Warszawie.
Skazywana na porażkę Arka Gdynia pokonała po dogrywce wicelidera
Ekstraklasy Lecha Poznań 2:1
Po bezbramkowej pierwszej połowie meczu w stolicy, w 52 minucie blisko strzelenia bramki dla Lecha był Marcin Robak po dośrodkowaniu Wołodymira Kostevicia. Jednak piłka po jego uderzeniu trafiła w słupek bramki Arki. I wciąż na tablicy wyników było 0:0.
W 90 minucie gry przed szansą stanął wbiegający w pole karne Majewski, który otrzymał świetne podanie od Maciej Makuszewskiego, ale podobnie jak przy pierwszej akcji zakończyło się na strachu, bo ten uderzył obok bramki gdynian i o wygraniu spotkania zadecydował dogrywka, w której lepsi okazali się piłkarze Arki Gdynia.
Po bezbramkowej pierwszej połowie meczu w stolicy, w 52 minucie blisko strzelenia bramki dla Lecha był Marcin Robak po dośrodkowaniu Wołodymira Kostevicia. Jednak piłka po jego uderzeniu trafiła w słupek bramki Arki. I wciąż na tablicy wyników było 0:0.
W 90 minucie gry przed szansą stanął wbiegający w pole karne Majewski, który otrzymał świetne podanie od Maciej Makuszewskiego, ale podobnie jak przy pierwszej akcji zakończyło się na strachu, bo ten uderzył obok bramki gdynian i o wygraniu spotkania zadecydował dogrywka, w której lepsi okazali się piłkarze Arki Gdynia.
Pierwsza
bramkę dla gdynian zdobył w 107 minucie spotkania strzałem głową
30-letni Rafał Siemaszko po zagraniu Adama Marciniaka.
Na
2:0 dla Arki wynik podwyższył w 111 minucie meczu pochodzący z Gruzji 21-letni napastnik gdyńskiego klubu Luka Zarandia,
który szybko wbiegł w pole karne Kolejorza i pokonał Jasmina
Buricia
Lech
odpowiedział dopiero w 119 minucie gry. Wtedy honorowego gola dla poznaniaków głową zdobył
32-letni pomocnik Kolejorza Łukasz Trałka.
Komentarze
Prześlij komentarz