Presja stale zmieniającego się świata, nieograniczone wręcz możliwości rozwoju i kolejne wyzwania zawodowe w większości przypadków sprawiają, że prędzej czy później w naszym życiu zaczyna brakować równowagi. Na całkowitym oddaniu się pracy cierpią najczęściej relacje rodzinne. Wbrew pozorom jednak nigdy nie stoimy przed wyborem: coś kosztem czegoś. A kluczem do sukcesu może być efektywne zarządzanie czasem
Zbliżające się Święta to zwykle okres, w którym
zapominamy o pracy i mocniej angażujemy się w życie rodzinne. Cieszymy
się z prostych, ale wykonywanych wspólnie czynności, doceniamy ciepło
„domowego ogniska” i wzmacniamy nasze relacje z bliskimi.
Takie warunki to także odpowiedni moment, by ocenić siebie nieco z
dystansu. Warto zadać sobie pytanie: co zrobić, by takich przyjemnych
chwil było jak najwięcej i jak sprawić, by tuż po nowym roku nie wrócić
do powtarzanych wcześniej schematów postępowania?
- W domu ważna jest przede wszystkim ilość czasu spędzonego z
rodziną i przyjaciółmi. Nawet chwile poświęcone na błahe rozmowy
znacząco poprawiają nasze więzi społeczne. Zupełnie inaczej jest w pracy
– tu liczy się wyłącznie jakość czasu, czyli to jak efektywnie
potrafimy wykonywać powierzone nam zadania – mówi Grzegorz Frątczak,
specjalista zarządzania czasem.
Projektowania swojego czasu nie możemy jednak traktować jako
uniwersalnego lekarstwa na wszystkie problemy. To raczej zbiór
rozmaitych technik, które są w stanie poprawić skuteczność pracy bez
zaniedbywania życia prywatnego. A wybór odpowiedniej metody zależy od
naszych indywidualnych potrzeb.
Długofalowe cele i codzienne zadania
Na początku zawsze warto jasno określić stawiane przed nami cele.
Pozwoli nam to podjąć świadomą decyzję dotyczącą tego, na czym aktualnie
powinniśmy się skupić. Co naturalne, nasze dążenia z czasem będą się
zmieniać, nie oznacza to jednak, że powinniśmy postępować bez ułożonego
wcześniej planu.
- Wiedząc dokąd zmierzamy będziemy bowiem w stanie działać bardziej
racjonalnie i efektywnie. Dużo łatwiej przyjdzie nam także odrzucanie
wszystkiego, co nie mieści się w zdefiniowanych wcześniej założeniach.
Już samo to gwarantuje istotną oszczędność czasu, który możemy poświęcić
np. na rodzinę – dodaje Frątczak.
Wyznaczenia celi długofalowych ma też niebagatelne znaczenie przy
próbie zmierzenia się z kolejnym wyzwaniem: organizacją dnia
codziennego. Dalekosiężne myślenie znacznie ułatwia nam określenie
priorytetów pomniejszych czynności i daje jasną odpowiedź, jak to nad
czym obecnie pracujemy wpłynie na naszą przyszłość.
Punktem wyjścia do zachowania zdrowego balansu pomiędzy życiem
zawodowym a prywatnym jest więc zatrzymanie się na chwilę, uzyskanie
właściwej perspektywy i świadome ustalenie, do czego tak naprawdę
chcielibyśmy dążyć.
Efektywność prostych czynności
Ową równowagę pozwoli nam przywrócić także rozsądne zarządzanie
czasem podczas wykonywania obowiązków służbowych. Po wyznaczeniu celi i
zadań powinniśmy zatem pomyśleć, jak poprawić naszą efektywność w pracy.
- W większości przypadków ani naszemu pracodawcy, ani tym bardziej
nam nie zależy na tym, by w biurze spędzać kolejne nadgodziny. Warto
więc przeanalizować swoje nawyki i znaleźć rozwiązania, które
zagwarantują nawet drobne oszczędności czasu – zauważa właściciel CEO
Solutions.
W praktyce sprowadza się to do kilku prostych zachowań. Przykładowo,
skupiając się na konkretnym zadaniu powinniśmy, o ile to możliwe,
ignorować telefony czy wiadomości e-mail. Kilkukrotne rozproszenie uwagi
w znaczący sposób obniża bowiem naszą efektywność.
Stracone minuty, godziny i dni
Kolejną kwestią jest umiejętność posługiwania się sprzętem
komputerowym. I choć brzmi to banalnie, to jak się okazuje większość z
nas długie chwile traci chociażby na poszukiwaniu jakiejś opcji edytora
tekstu czy arkusza kalkulacyjnego. Zamiast tego warto raz a dobrze
poznać używane oprogramowanie, co w przyszłości może zaowocować szybszym
wyjściem z pracy.
- Jak pokazują liczne badania, prawie 2/3 pracowników biurowych nie
potrafi także szybko pisać na klawiaturze, tracąc w ten sposób nawet do 2
godzin dziennie. Łatwo policzyć, ile dni w skali roku marnujemy z tak
błahego powodu. A rozwiązanie jest proste: kurs bezwzrokowego pisania
trwa raptem 15 godzin – podpowiada Grzegorz Frątczak.
Powyższe problemy, choć z pozoru nieistotne, pokazują pewną
prawidłowość. Nasze życie zawodowe wcale nie musi rozwijać się kosztem
relacji rodzinnych. Czasem wystarczy jedynie poprawić zarządzanie swoim…
czasem.
Komentarze
Prześlij komentarz