Artur Szalpuk po dobrych występach przed mistrzostwami był kreowany na jednego z liderów reprezentacji Polski na siatkarski mundial. Przyjmujący PGE Skry Bełchatów podchodzi jednak do tych opinii z chłodną głową
Jaki cel postawiliście sobie jako reprezentacja przed mistrzostwami świata?
Artur Szalpuk: - Naszym celem jest dobra gra. Nie mówimy sobie, które konkretnie miejsce chcemy zająć. Po prostu za cel obraliśmy sobie to, żeby zajść jak najdalej, a z meczu na mecz mistrzostw świata prezentować się coraz lepiej. Dlatego na razie skupiamy się na spotkaniu przeciwko Kubie.
A gdy ktoś przypomina wam, że pojechaliście na mistrzostwa świata jako obrońcy tytułu?
- Odpowiadam to samo. To już jest przeszłość. Od tego momentu minęły przecież aż cztery lata. Mamy kompletnie inną drużynę. Na pewno to wydarzenie zostało w sercach kibiców, ale trzeba dać sobie sprawę, że było to dawno.
Ostatnie sparingi przed wylotem do Bułgarii pokazały, że startujecie w mistrzostwach jako mocny zespół.
- Na pewno te spotkania nam pomogły, bo były to kolejne cenne dwa sparingi. Pokazały też, że ciężka praca, którą wykonaliśmy przed wylotem, przyniosła efekt. Widać było, że to, nad czym pracujemy, przykładowo nad zagrywką, procentuje, bo znacznie poprawiliśmy się w polu serwisowym. Zaraz mamy pierwszy mecz i wtedy wszystko się okaże.
A czy ty osobiście czujesz się mocny? Ostatnio zostałeś wykreowany wręcz na lidera reprezentacji Polski.
- Nie przywiązuję do tego większej wagi. Po prostu wychodzę na boisko i daję z siebie sto procent, po prostu tyle, na ile jestem w stanie pomóc drużynie. Robię swoje.
Szum wokół ciebie więc ani nie paraliżuje ani nie dodaje skrzydeł?
- Nawet nie wiem czy ten szum w ogóle jest. Staram się od tego odciąć i nie skupiać się na takich rzeczach. W okresie przygotowawczym było sporo na głowie, ale ja się koncentruję tylko na najbliższym meczu i na całych mistrzostwach.
Przy systemie, jaki czeka uczestników mistrzostw świata, nie ma miejsca na wpadki.
- Dokładnie tak. System powoduje, że każdy mecz jest ważny i z jednej strony to dobrze, ale z drugiej jedna wpadka może przekreślić szanse na awans. Miejmy nadzieję, że w środę będziemy prezentowali już naszą najlepszą siatkówkę i tak zostanie przez cały turniej.
Podobno mieliście już okazję przejechać się... bułgarskimi taksówkami?
- Tak. Na poranny trening w siłowni jechaliśmy i wracaliśmy taksówkami. Organizatorom zdarzył się jakiś błąd, ale warunki są zaskakująco dobre. W Warnie byliśmy już dwa razy i mieszkaliśmy w innym hotelu, gdzie nie były one najlepsze. Na mistrzostwa świata zostaliśmy zakwaterowani w innym, jedzenie jest przyzwoite i pod tym względem nie musimy narzekać. Jest może trochę dalej do hali, ale to kwestia pięciu minut drogi więcej.
PGE Skra Bełchatów
Komentarze
Prześlij komentarz