Reprezentacja Polski pod wodzą trenera Adama Nawałki pokonała po zaciętym ostatnim meczu eliminacji MŚ 2018 Czarnogórę 4:2 na Stadionie Narodowym w Warszawie i awansowała na mundial w Rosji
Ten
mecz znakomicie ułożył się dla Polaków od początku spotkania, ponieważ do przerwy
piłkarze Adama Nawałki prowadzili 2:0. I to mimo, że Czarnogórcy
mieli świetne sytuacje do zdobycia goli, ale ostatecznie ich nie wykorzystali.
Polacy
objęli szybko prowadzenie w tym ważnym dla Biało-czerwonych
spotkaniu. W 6 minucie meczu bramkarza gości pokonał Krzysztof
Mączyński, a piłkarzowi Legii Warszawa przy trafieniu asystował
pomocnik Napoli Piotr Zieliński.
Na
2:0 dla gospodarzy wynik podwyższył 29-letni pomocnik Hull City Kamil Grosicki w 16 minucie
spotkania po zagraniu kapitana Biało-czerwonych i snajpera Bayernu
Monachium Roberta Lewandowskiego.
Od 78 minuty spotkania w Warszawie zrobiło się trochę nerwowo, bo wtedy pierwszego gola dla Czarnogóry zdobył w rezerwowy piłkarz gości 25-letni Stefan Mugoša, a przy celnym uderzeniu z przewrotki młodemu napastnikowi TSV 1860 Monachium asystował m
Mijušković.
W 83 minucie serca polskich kibiców znów zamarł, bo Czarnogóra doprowadziła do remisu, a na listę strzelców wpisał się 31-letni pomocnik walecznych rywali Simon Vukčević po odegraniu Bećiraja. Od tej chwili nieco popsuł się ten mecz dla podopiecznych trenera Adama Nawałki, którzy z piłkarskiego nieba trafili do piekła. Ale, jak się okazało nie na długo, bo chwilę potem znów nasz zespół zaczął błyszczeć.
W 85 minucie na 3:2 rezultat spotkania dla Biało-czerwonych podwyższył 29-letni Robert Lewandowski. To jego 51 trafienie w barwach narodowych i 16 w tych eliminacjach MŚ, dzięki czemu objął on prowadzenie na liście najlepszych strzelców tej imprezy, wyprzedzając Cristiano Ronaldo
Ale to nie było koniec emocji na Stadionie Narodowych w Warszawie, który jest szczęśliwi dla reprezentacji Polski i jej kibiców. Dwie minuty później bramkę samobójczą po stałym fragmencie w wykonaniu Biało-czerwonych strzela 24-letni obrońca Czerwonej Gwiazdy Filip Stajković.
Ale to nie było koniec emocji na Stadionie Narodowych w Warszawie, który jest szczęśliwi dla reprezentacji Polski i jej kibiców. Dwie minuty później bramkę samobójczą po stałym fragmencie w wykonaniu Biało-czerwonych strzela 24-letni obrońca Czerwonej Gwiazdy Filip Stajković.
Komentarze
Prześlij komentarz