Niepowodzeniem dla polskich klubów zakończyły się wczorajsze mecze Ligi Europejskiej. Lech poległ w rywalizacji ze szwajcarskim FC Basel 0:2, a Legia Warszawa w starciu z czołową drużyną Serie A, Napoli, także 0:2
Mistrz Polski zagrał słabo i jego fatalny występ w Lidze Europy jest odbiciem, lub, jak to woli konsekwencją sytuacji Kolejorza w Ekstraklasie, gdzie, jak wiemy zajmuje miejsce w strefie spadkowej. Podopieczni trenera Macieja Skorży po początkowych dobrych występach na boiskach Europy, teraz grają bez przekonania i wiary w sukces i stąd takie, a nie inne słabe wyniki.
Trochę inaczej ma się sytuacja wicemistrza Polski, Legii Warszawa. Legioniści w Ekstraklasie grają znacznie lepiej od Kolejorza i zajmują miejsce w czołówce tabeli, jednak ich występy na na rodzimych boiskach nie przekładają się na jakość gry na "międzynarodowych salonach". Nie zmieniło tego przyjście do warszawskiego klubu tak rasowego snajpera jak Nemanja Nikolić czy kreatywnego gracza, jak Aleksandar Prijović.
Legia, podobnie, jak Lech gra nierówno i nie jest to wina trenerów, czy Berga, czy Skorzy, jak chcą myśleć lub myślą dziennikarze, eksperci, czy kibicie, ale samych piłkarzy. Tego, co siedzi w ich głowach. To właśnie sfera mentalna piłkarzy ma się zmienić i nadążyć za przygotowaniem fizycznym i umiejętnościami technicznymi, jeżeli panowie z obu drużyn myślą o rywalizowaniu w przyszłości z potęgami futbolu o prestiż i uznanie.
Słabej gry w Ekstraklasie i Lidze Europy nie usprawiedliwiają polskie zespoły nawet kontuzje, czy brak zawodników na tą samą pozycję, którymi można byłoby zastąpić tych grających słabo lub pauzujących. Duch zespołu i rywalizacji musi być stale w zespołach, czy tona Łazienkowskiej, czy Bułgarskiej, a nie tylko czasami. Zarówno podczas meczy w Ekstraklasie, jak i w europejskich rozgrywkach. Muszą być tego świadomi piłkarze.
Słabej gry w Ekstraklasie i Lidze Europy nie usprawiedliwiają polskie zespoły nawet kontuzje, czy brak zawodników na tą samą pozycję, którymi można byłoby zastąpić tych grających słabo lub pauzujących. Duch zespołu i rywalizacji musi być stale w zespołach, czy tona Łazienkowskiej, czy Bułgarskiej, a nie tylko czasami. Zarówno podczas meczy w Ekstraklasie, jak i w europejskich rozgrywkach. Muszą być tego świadomi piłkarze.
W takich klubach, jak Bayern Monachium, Real Madryt, czy FC Barcelona nie ma mowy o grze, w której piłkarze wychodzą na boisko bez wiary i przekonania, że jesteśmy na tyle dobrzy, by pokonać rywali. W polskich klubach niestety to można zobaczyć, bo o ile Napoli było najtrudniejszym klubem, z jakim do tej pory rywalizowała Legia Warszawa w Lidze Europy, obok Ajaxu Amsterdam, to o tyle wcześniejszy rywal Wojskowych, czyli FC Midtjylland i ostatni Lecha Poznań, FC Basel był do pokonania. Zarówno legioniści, jak i lechici muszą być tego świadomi i wyjść z takich rywalizacji zwycięsko, jeśli chcą się liczyć w Europie i dołączyć w przyszłości do topowych klubów piłkarskich.
Komentarze
Prześlij komentarz