Po awansie do rundy trzeciej, siatkarze reprezentacji Polski znów triumfują na mundialu 2014. Biało-czerwoni po twardym i dramatycznym wczorajszym meczu rozbili Brazylię 3:2 w łódzkiej Atlas Arenie
Podopieczni trenera Stephana Antgi ruszyli do ataku od pierwszych sekund pojedynku z mistrzami świata, którzy uważani byli za faworytów całego turnieju. Taka taktyka się opłacała Polakom, bo wygrali oni dosyć pewnie pierwszego seta 25:22. Kolejne dwa sety to popis gry Brazylijczyków, którzy pokazali swoje atuty i udowodnili, że tytuł mistrza świata wywalczony na ubiegłorocznym mundialu to nie przypadek. Canarinhos w tych odsłonach nie tylko przeważali nad Biało-czerwonymi sportowo, grając dobrze w zagrywce i ataku, ale i mentalnie, wykorzystując błędy Polaków i obnażając ich słabe strony. Efekt tego był widoczny na tablicy w postaci dwóch wygranych setów przez gości: 22:25 i 14:25.
Po tym słabych momentach gry w wykonaniu polskich siatkarzy wydawało się, że nasi przegrają mecz. Polacy mimo dopingu kilkutysięcznej widowni, która z całych sił wierzyła w nich, chyba przestali sami wierzyć w siebie. W pewnym momencie coś się zmieniło, bo w szeregach polskiej drużyny wrócił spokój i to, co wydawało się niemożliwe, stało się. Dlatego w kolejnych odsłonach obserwowaliśmy odrodzenie polskiego zespołu i znacznie lepszą grę Biało-czerwonych. "Orły Antigi" tym razem górowali na mistrzami świata i doprowadzali do szału trenera Brazylii, Bernarda Rezende, który szalał po każdym złym zagraniu swojego zespołu i piłce zdobytej przez reprezentację Polski. To co niedawno wydawało się pewne, czyli wygrana Canarinhos roztopiło się w jednej chwili i w ostatnich dwóch setach dominowali Polacy. Biało-czerwoni rozbili w tej odsłonie Brazylię 25:18, 17:15 i po twardym i dramatycznym starciu zakończyli mecz z Brazylią wygraną 3:2 (25:22, 22:25, 14:25, 25:18, 17:15).
Przeczytaj także: Spełniło się marzenie Stephane Antigi i jego siatkarzy
Po tym słabych momentach gry w wykonaniu polskich siatkarzy wydawało się, że nasi przegrają mecz. Polacy mimo dopingu kilkutysięcznej widowni, która z całych sił wierzyła w nich, chyba przestali sami wierzyć w siebie. W pewnym momencie coś się zmieniło, bo w szeregach polskiej drużyny wrócił spokój i to, co wydawało się niemożliwe, stało się. Dlatego w kolejnych odsłonach obserwowaliśmy odrodzenie polskiego zespołu i znacznie lepszą grę Biało-czerwonych. "Orły Antigi" tym razem górowali na mistrzami świata i doprowadzali do szału trenera Brazylii, Bernarda Rezende, który szalał po każdym złym zagraniu swojego zespołu i piłce zdobytej przez reprezentację Polski. To co niedawno wydawało się pewne, czyli wygrana Canarinhos roztopiło się w jednej chwili i w ostatnich dwóch setach dominowali Polacy. Biało-czerwoni rozbili w tej odsłonie Brazylię 25:18, 17:15 i po twardym i dramatycznym starciu zakończyli mecz z Brazylią wygraną 3:2 (25:22, 22:25, 14:25, 25:18, 17:15).
Przeczytaj także: Spełniło się marzenie Stephane Antigi i jego siatkarzy
Komentarze
Prześlij komentarz