Pojedynek z Kalindrą Farią był dla Karoliny Kowalkiewicz najtrudniejszym wyzwaniem, jakiemu musiała stawić czoła mistrzyni KSW walcząc w mma. Polka, jednak udowodniła, że jest klasową zawodniczką i z walki na walkę staję się coraz mocniejsza
Brazylijka postawiła polskiej fighterce od początku do końca mocne warunki i mimo zmęczenia i siniaków nie cofała się i nie dawała za wygraną. Łodzianka, jednak nie ustępowała rywalce uporem, zawziętością, charakterem i sercem do walki. Niesiona dopingiem fanów szła do przodu i co najważniejsze świadoma, co chce osiągnąć walczyła mądrze i krok po kroku zmierzała do celu.
Po pokonaniu na gali Invicta 9 Japonki Mizuki Inoue pewne było, że przed Karoliną Kowalkiewicz będą stały coraz trudniejsze wyzwania i walki.
Jednak, jak zapowiadała Polka przed pojedynkiem z mocną Brazylijką ona
tego chce, by stawać się jeszcze lepszą zawodniczką i w przyszłości móc walczyć o kolejny mistrzowski tytuł.
Nawet ringowa wojna rozpętana przez Farię oraz jej siła ani na moment nie zachwiały wiarą Polki w zwycięstwo. Tym bardziej, że jak mówiła po walce Karolina Kowalkiewicz "Nie należy bać się bólu, lecz prawdziwej wojny, urzędu skarbowego i podatków." Polska fighterka udowodniła w pojedynku z Kalindrą, że nie boi się ani bólu, ani zmęczenia, potu, czy krwi i, że jest gotowa do walki z coraz to trudniejszymi rywalkami.
Komentarze
Prześlij komentarz