Samochody Volvo z
motorsportem łączy długa tradycja obfitująca we wspaniałe sukcesy. W tym
miesiącu mija 50 lat od spektakularnego tryumfu, jakim było zwycięstwo w
jednym z najtrudniejszych rajdów w historii – Rajdzie Safari.
Legendarna załoga Joginder Singh wraz z bratem Jaswantem jako pierwsza
przejechała linię mety rajdowym Volvo PV 544. Tak zrodziła się
legendarna trwałość Volvo
Volvo
PV 544 był samochodem wyjątkowym, niewielu znanym od strony jego
sukcesów sportowych. Górował nad samochodami konkurencji pod kątem
niezwykłej trwałości. Zanim bracia Singh rozsławili ten model, w 1960 r.
Gunnar Andersson zwyciężył za kierownicą PV544 z silnikiem B16 w
rajdzie długodystansowym Gran Premio de Argentina o łącznej długości
4620 km, co pokazywało niebywałą trwałość tego auta. Rok później Gunnar
Andersson został zatrudniony jako kierownik działu sportu w firmie
Volvo, jednocześnie łącząc tę funkcję ze startami w rajdach.
Poza
sukcesami na rajdowych trasach, Gunnar Andersson zapisał się na kartach
historii także jako ten, który przyciągnął do stajni rajdowej Volvo
takich znakomitych kierowców jak Carl-Magnus Skogh, Tom Trana czy Ewy
Rosqvist.
Trudne początki
Rajd
Safari w 1964 r. był głównym projektem, nad którym pracowano w dziale
sportu. Ze Szwecji do dalekiej Kenii, gdzie znajdował się start zawodów,
wysłano 4 egzemplarze specjalnie przygotowanych Volvo PV544 napędzanych
130-konnymi silnikami B18, wyposażonych we wzmocnione zawieszeniem
Bilstein, przednie hamulce tarczowe, dwa zbiorniki na paliwo oraz płyty
ochronne pod silnikiem, skrzynią biegów oraz zbiornikami paliwa. Tak
zmodyfikowane pojazdy wydawały się być doskonale przygotowane do rajdu.
Niestety
z powodu strajku samochody zostały dostarczone z potężnym 11-godzinnym
opóźnieniem, co uniemożliwiło kierowcom zapoznanie z trasą. Rajd Safari
uważano za jedne z najbardziej wymagających zawodów na świecie, a ta
edycja okazała się być szczególnie wymagająca, o czym świadczyć może
fakt, że spośród 94 aut na liście startowej, na metę dotarło jedynie 21 z
nich. Carl-Magnus Skogh był jedynym kierowcą ze stajni Volvo, któremu
udało się ukończyć rajd, nie dojechał jednak w wyznaczonym limicie
czasowym, przez co nie został ujęty w klasyfikacji generalnej rajdu.
We właściwych rękach
Historia
zwycięstwa w Rajdzie Safari w tym miejscu nabiera rozpędu i zarazem
nieoczekiwanego zwrotu. Samochód jednego z kierowców Volvo – Toma Trany
pozostał w Kenii u importera, firmy Amazon Motors. Zainteresowany
pojazdem okazał się być Joginder Singh, lokalny kierowca doskonale
znający warunki rajdu, który wypożyczył PV544 z Amazon Motors celem
startu w kilku mniejszych afrykańskich rajdach. Kierowca zyskał rozgłos
dzięki skutecznej jeździe rzadko spotykanym w afrykańskich zawodach
autem oraz swojemu wyglądowi, gdyż będąc wyznawcą Sikhizmu zazwyczaj
brał udział w zawodach w turbanie. Wykorzystując swoją wiedzę, Singh po
każdym starcie ulepszał auto, tak aby było ono doskonale dopasowane do
ciężkich afrykańskich warunków rajdu.
Na
pięć miesięcy przed rozpoczęciem trzynastej edycji Rajdu Safari w
kwietniu 1965 r., Joginder Singh doszedł do porozumienia z Amazon Motors
i rozpoczął ostatni etap przygotowań do rajdu. Auto miało za sobą 2
lata startów oraz poważną kolizję podczas poprzedniej edycji Rajdu
Safari, gdy kierował je Tom Trana, jednak pod czujnym okiem Jogindera i
jego brata Jaswanta Singhów został doprowadzony do stanu, w którym mógł z
powodzeniem zameldować się na starcie najtrudniejszego z ówczesnych
rajdów. To jeden z najbardziej spektakularnych przykładów niezwykłej
trwałości Volvo PV544.
Co prawda
bracia Singh mieli już za sobą kilka dobrych wyników w poprzednich
edycjach Rajdu Safari, ale nikt nie uważał ich za faworytów imprezy.
Sympatyczni Sikhowie w swoich turbanach budzili pozytywne emocje, lecz
przy zaciętej konkurencji zespołów fabrycznych oraz wciąż żywej w
pamięci wielu porażce Volvo z roku ubiegłego trudno było oczekiwać
dobrego wyniku.
„Latający Sikh”
Rajd
rozpoczął się od tradycyjnego losowania numeru startowego, podczas
którego los obdarzył braci Singh pierwszą pozycją. Do tej pory była ona
postrzegana jako pechowa, lecz jak miało się okazać, w tym roku karta
się odwróciła a pierwszeństwo w kolejności startów okazało się być
kluczowym składnikiem sukcesu.
Pierwszy
odcinek rajdu prowadził przez długi płaskowyż o suchej nawierzchni,
więc nie mając żadnego auta przed sobą Joginder miał znakomita
widoczność. Wystartował odważnie wiedząc, że to jego szansa, aby
osiągnąć przewagę. Drugi odcinek to kompletna odmiana warunków
atmosferycznych oraz nawierzchni. Mokre, pełne błota trakty dżungli
najeżone koleinami obfitowały w załogi „wklejone” w błoto bez pomysłu na
to, jak jechać dalej. W sukurs załodze Volvo przyszło doświadczenie
uzyskane podczas kilku wcześniejszych imprez sportowych, w których mieli
okazję wystartować. Po jednej z nich bracia Singh postanowili
zmodyfikować tylną część pojazdu montując dodatkowe wsporniki
zamontowane do tylnego zderzaka. Wykorzystując je, bracia opracowali
unikalną technikę przejazdu kleistych partii błotnej nawierzchni poprzez
rozbujanie nadwozia, aż do uzyskania trakcji. W ten sposób pilot
wyskakując z samochodu i bujając tyłem nadwozia pozwalał Volvo
przejechać tam, gdzie inni potrafili utknąć na długie godziny. Dziś,
obracając to sprytne rozwiązanie w żart, możemy mówić o pierwszym
systemie ludzkiej kontroli trakcji.
Nie
było końca wiwatom zachwyconej zwycięstwem Kenijczyków publiczności,
gdy piątego dnia przekraczali metę w Nairobi. Co warto podkreślić, ich
sukces był wyjątkowo spektakularny także ze względu na rekordowy wynik –
największy w historii Rajdu Safari odstęp czasowy w stosunku do
sklasyfikowanej na drugim miejscu załogi. Drugi na mecie Ian Jaffray
pojawił się na niej przeszło godzinę i 40 minut później. Od tamtej pory
Joginder nazywany „latającym Sikhem” stał się legendą.
W
uznaniu wielkiego sukcesu braci Singh Amazon Motors przekazało samochód
Volvo PV544 Joginderowi. Dziś auto nadal należy do rodziny Singhów,
poddano je kompletnej renowacji i jest ozdobą Muzeum Volvo w
Goeteborgu. Joginder Singh kontynuował swoją karierę rajdową,
wielokrotnie startując rozmaitymi modelami Volvo w zawodach sportowych.
Do jego największych osiągnięć należą kolejne dwa zwycięstwa w Rajdzie
Safari oraz starty w Rajdzie Szwecji. Podczas wywiadów zawsze podkreślał
sentyment do modelu Volvo PV544, który był jego ulubionym autem.
Joginder Singh zmarł w Londynie w 2013 r. w wieku 81 lat, lecz jego
legenda żyje dalej.
Komentarze
Prześlij komentarz