Francuski kierowca Formuły 1, Jules Bianchi ciągle walczy o życie, mimo, że jego stan po tragicznym wypadku na torze wyścigowym Suzuka w Japonii oceniany jest przez lekarzy jako krytyczny
25-letni zawodnik rosyjskiego teamu Marussia, który wjechał w dźwig usuwający bolid innego kierowcy, Adriana Sutila podczas weekendowych zawodów Grand Prix Japonii trafił na oddział intensywnej
terapii w Centrum Medycznym Mie w Nagoya, gdzie przeszedł operację usunięcia krwiaka mózgu.
Obecnie pochodzący z Nicei kierowca jest pod opieką miejscowych lekarzy oraz profesora Gerarda Sailanta, rehabilitanta siedmiokrotnego mistrza świata F1, Michaela Schumachera i profesora Alessandro Frati, neurochirurga z Uniwersytetu La Sapienza.
Obecnie pochodzący z Nicei kierowca jest pod opieką miejscowych lekarzy oraz profesora Gerarda Sailanta, rehabilitanta siedmiokrotnego mistrza świata F1, Michaela Schumachera i profesora Alessandro Frati, neurochirurga z Uniwersytetu La Sapienza.
Lekarze wskazują, że Jules Bianchi na skutek tragicznego wypadku doznał rozlanego uszkodzenia aksonalnego (DAI), które jest poważnym urazem medycznym.
Komentarze
Prześlij komentarz