Tegoroczną Nagrodę Nobla w dziedzinie fizyki otrzymali trzej twórcy niebieskiej diody LED – Japończycy Isamu Akasaki i Hiroshi Amano oraz Shuji Nakamura z USA, dzięki którym energooszczędne i trwałe świecące diody zastępują żarówki i świetlówki. Nazwiska laureatów ogłoszono we wtorek w Sztokholmie. Zgodnie z decyzją Komitetu Noblowskiego naukowcy podzielą się po równo kwotą 8 mln koron szwedzkich (ok. 3,6 mln zł)
Komitet docenił - jak napisano w uzasadnieniu - wynalezienie przez
naukowców "wydajnych diod emitujących światło niebieskie, które
pozwoliły na stworzenie jasnych i energooszczędnych źródeł światła
białego". "Ich wynalazki były rewolucyjne. Żarówki oświetlały wiek XX;
wiek XXI oświetlą diody LED" – napisali członkowie Komitetu
Noblowskiego. Ich zdaniem może to poprawić jakość życia 1,5 mld ludzi na
świecie bez dostępu do sieci elektrycznej. Dzięki niewielkiemu
zapotrzebowaniu na energię niebieskie diody LED mogą być bowiem zasilane
tanimi źródłami energii, np. bateriami słonecznymi.
Emitujące światło diody LED bardzo wydajnie zamieniają energię
elektryczną na światło. Są dużo trwalsze od żarówek czy świetlówek. W
przeciwieństwie do świetlówek, mogą być szybko i często włączane i
wyłączane, bez szkody dla trwałości – i nie zawierają trującej rtęci.
Teoretyczne podstawy LED powstały już na początku XX wieku, ale na
praktyczne zastosowanie trzeba było poczekać jeszcze dziesięciolecia.
Pod koniec lat 50. pojawiły się czerwone diody LED, później opracowano
także zielone. Znalazły zastosowanie jako elementy wyświetlaczy w
zegarkach i urządzeniach pomiarowych czy lampki sygnalizujące
podłączenie do sieci. Jednak przez 30 lat nie udawało się stworzyć diody
niebieskiej, niezbędnej do zbudowania lamp LED emitujących białe
światło - połączenie barw: czerwonej, zielonej i niebieskiej.
Isamu Akasaki (85 lat) współpracował z Hiroshi Amano (54 lata) na uniwersytecie w Nagoi, natomiast urodzony w Japonii Shuji Nakamura (60
lat) był zatrudniony w małej firmie Nichia Chemicals w Tokushimie na
wyspie Shihoku. Wszyscy trzej naukowcy sami budowali konieczną aparaturę
i podejmowali ryzyko niezliczonych nieudanych eksperymentów.
Pierwszym sukcesem Akasakiego i Amano było uzyskanie wysokiej jakości
kryształów azotku galu na szafirowym podłożu. W kilka lat później
wytworzyli w tym materiale warstwy półprzewodnika typu p, a w 1992 r.
zbudowali pierwszą niebieska diodę. Nakamura pracował niezależnie od
Akasakiego i Amano, uzyskując podobne wyniki. Wyjaśnił także teoretyczne
podstawy procesu technologicznego.
Dzięki japońskim naukowcom powstały także niebieskie lasery,
pozwalające na zagęszczenie zapisu – Blu-ray zastąpił DVD, a drukarki
laserowe dają lepsze wydruki. Niebieska dioda rozpoczęła też
fundamentalną zmianę w technice oświetleniowej.
Dioda LED zbudowana jest z wielu warstw półprzewodnika. Energia
elektryczna jest przekształcana bezpośrednio w strumień cząstek światła –
fotonów, podczas gdy w lampach wyładowczych - świetlówkach, a zwłaszcza
wykorzystujących rozżarzony drucik wolframowy żarówkach - większość
energii przekształca się w ciepło.
85-letni Isamu Akasaki jest jedną z najstarszych osób, które otrzymały
Nobla w dziedzinie fizyki. Długo czekał na moment, w którym jego badania
zostaną docenione. Nie tracił nadziei, choć jego otoczenie sugerowało,
że XX w. nie przyniesie mu uznania i sławy. „Ja nigdy nie myślałem w ten
sposób. Po prostu robiłem swoje” – stwierdził sam Akasaki na
konferencji zorganizowanej w dniu ogłoszenia Nobli.
Jego młodszy współpracownik i współlaureat Nobla, 54-letni Hiroshi
Amano ma nadzieję, że jego odkrycia nieustannie poprawiają jakość życia
ludzi. Obecnie pracuje jako profesor na Uniwersytecie Nagoya.
Trzeci z noblistów, prof. Shuji Nakamura, urodził się w 1954 r. w
Japonii, ale obecnie jest obywatelem USA i tam też pracuje na University
of California. "Mam nadzieję, że oszczędne lampy LED pomogą zmniejszyć
zużycie energii i obniżą koszty oświetlenia na całym świecie” -
powiedział Nakamura na wieść o przyznaniu mu Nobla.
Polscy naukowcy komentując dla PAP tegorocznego Nobla z fizyki,
podkreślali, że odkrycie noblistów było bardzo ważne też dla naszej
nauki. Spowodowało – ocenił dr Jacek Szczytko z
Wydziału Fizyki Uniwersytetu Warszawskiego - że badania nad azotkiem
galu, prowadzone też przez polskich naukowców, nagle znalazły się w
centrum światowej nauki. Poza tym - wtórował prof. Sylwester Porowski z
Instytutu Wysokich Ciśnień PAN w Warszawie - Nobel z fizyki pokazał, jak
ważne są badania nad azotkiem galu, które są specjalnością Polaków.
Prof. Roman Stępniewski z
Wydziału Fizyki UW dodał, że takie badania prowadzi kilka polskich
ośrodków naukowych, np. na UW, ale Polakom brak odpowiedniej bazy, by
osiągać tak efektowne sukcesy, jak nobliści.
O tym, że Nobel dla twórców niebieskich diod to także docenienie badań
nad azotkiem galu jest przekonany prezes Ammono, polskiej firmy
produkującej azotek galu, dr Robert Dwiliński.
Przyznał, że jego środowisko od lat oczekiwało nagrody dla Nakamury,
Akasakiego i Amano. Jego zdaniem jest to jedna z najważniejszych nagród
ostatnich lat.
Źródło: naukwpolsce.pap.pl
Przeczytaj także: „Wewnętrzny GPS” nagrodzony Medycznym Noblem 2014
Komentarze
Prześlij komentarz